Express-Miejski.pl

Weekend z Frankensteinem 2009 za nami - sobota

W miniony Weekend byliśmy świadkami opanowania Ząbkowic przez Potwory, Zjawy, Strzygi i inne Maszkary. Rozpoczęło się sporą dawką kultury - wystawą Mony Saad oraz przedstawieniem Chryje z Polską. Sobota przebiegała w znacznie mocniejszym klimacie.

Głównym miejscem sobotnich wydarzeń był ząbkowicki Rynek oraz Izba Pamiątek Regionalnych, w której mieścił się Nawiedzony Dom.

Już od wczesnych godzin porannych rozpoczęto przygotowania do wieczornych wydarzeń. Ogródki piwne, stragany i scena stanęły już przed 14:00. O godzinie 16:00 rozpoczęła się próba dźwięku oraz ustawień sprzętu przed koncertem Sydneya Polaka. Niestety to znacznie opóźniło rozpoczęcie imprezy.

Wystartowaliśmy o godzinie 17:30. Powitali nas Beata Klita oraz Stanisław Susz. Chwilę później koncert rozpoczął zespół Małostrawni z Ząbkowic Śląskich. Oprócz swoich zagrali także kilka znanych utworów takich zespołów jak Happysad, Nirvana, Strachy na Lachy. Publiczność bardzo szybko przekonała się do prezentowanej przez nich muzyki.

Chwilę po pierwszym koncercie Zespół DanSter i TanGest rozpoczęły nauczanie kroków tańca do utworu Thriller Michaela Jacksona. Dziewczyny rozstawione w różnych miejscach przed sceną krok po kroku prezentowały cały przygotowany układ. Na początku nieśmiało, potem jednak coraz chętniej młodzi ludzie zaczęli się do nich przyłączać.

Zaczęło się robić ciemno. Prowadząca zapowiedziała Paradę. Światła w Rynku przygasły.. Nie musieliśmy czekać długo, aby usłyszeć za sceną ryk silników ponad 20 motocykli, wspaniałych maszyn. Niemalże każdy z kierowców był wystylizowany w taki sposób, aby budzić strach w sercu bardziej lękliwych osób. Zaraz za motocyklistami ze stowarzyszenia Moto Frankenstein ruszyły trzy ząbkowickie teatry. Wśród nich znaleźliśmy opętaną czarownicę przywiązaną do wielkiego łoża, ognistą maszynę ziejącą na wszystkie storny ogniem, klatkę z Frankensteinem i jego narzeczoną oraz zastępny Upiorów z pochodniami. Przy dźwiękach Carla Orfa - Carmina Burana straszny orszak ruszył w kierunku Poczty Głównej. Tam zawrócił i skierował się w stronę Rynku. Niesamowity odgłos motorów, bębnów, okrzyków, do tego efekty świetlne i wizualne zrobiły na każdym widzu ogromne wrażenie. Już dawno w Ząbkowicach nie było tak wspaniałej parady. Warto dodać, że na jednej z niesamowitych dwukołowych maszyn pod samą scenę zajechał Hrabia Dracula. W jego postać wcielił się burmistrz miasta - Krzysztof Kotowicz. Od siebie dodamy tylko, że to bardzo pozytywny ukłon w stronę partnerskich miast, a szczególnie rumuńskiego miasta Bran, z którego wywodzi się historia z krwiożerczym wampirem. Razem z Frankensteinem (w tej roli znakomity Stanisław Susz) odebrali oni z rąk włodarza - Ireneusza Woźniakowskiego klucze do miasta. Ząbkowice były nasze.

Podziękowania złożone przez Justynę Kaczorowską wszystkim stowarzyszeniom, organizacjom wspierającym Weekend  były niewątpliwie zasłużone. Niestety z powodu wiatru nie mogliśmy być świadkami wypuszczenia przez wszystkich zasłużonych latających lampionów.

Kolejnym elementem imprezy był koncert zespołu Muhy, który bardzo szybko podgrzał temperaturę przed sceną. Podczas występu na telebimie mogliśmy przyjrzeć się krótkiej prezentacji przedstawiającej Frankensteina - Legendę oraz Frankensteina - Miasto. Wiele osób zatrzymywało się choćby na chwilę, aby przekonać się, jak wyglądała nasza miejscowość jeszcze przed wojną.

Chwilę po koncercie na telebimie pojawił się Michael Jackson w teledysku Thriller. Już po pierwszych taktach muzyki przed sceną pojawiły się wystylizowane Upiory z zespołów Tan-Gest i Danster. Rozpoczęliśmy ustanawianie rekordu ilości tańczących osób układ z teledysku. W tym roku tańczyło 38 osób! Nie spoczniemy jednak na laurach. W przyszłym roku postaramy się pobić ten rekord!

Nie musieliśmy długo czekać na kolejną atrakcję wieczoru. Zespół Luminis dał niesamowite przedstawienie ognia w roli głównej. Rzesza widzów przyglądała się umiejętnościom zespołu i grze światła, którą przygotowali. Pokaz trwał 15 minut i wywołał burzę oklasków.

Zwieńczeniem całej imprezy był koncert Sydneya Polaka trwający przeszło godzinę. Artysta wykonał utwory, które już znaliśmy z radia i telewizji, a także kilka ze swojej najnowszej płyty.

Po zakończeniu imprezy w Rynku część widzów udała się do kina na Maraton Filmów Grozy. Sala - jak rzadko kiedy, pękała w szwach.

Podczas całej imprezy mogliśmy zjeść pyszne kiełbaski, karczek, ziemniaczki i inne dania przy ogródkach piwnych, a także napić się grzanego wina przygotowanego przez właścicieli Baru Skorzyna. Obok niego każdy (i dzieci, i dorośli) mógł skorzystać ze stoiska Expressu-Miejskiego i wymalować sobie tam bezpłatnie twarz. Dominowały wzory upiorne i krwawe. Parę metrów dalej można było przejść się po wodzie w specjalnych bańkach oraz zrobić rundkę wokół rynku na kucyku. Dla spragnionych mocniejszych wrażeń przewidziany był Straszny Dom w Izbie Pamiątek Regionalnych. Chętnych nie brakowało. Bojących się także. Każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Nie można nie wspomniec o nadwornym Kacie, który szczególnie wśród najmłodszych bił rekordy popularności. Wspaniały strój, ogromny topór - brak było tylko ofiar.

Teraz tylko żal, że to już koniec..

 

ankli

0

Dodaj komentarz

Dodając komentarz akceptujesz regulamin forum

KOMENTARZE powiadamiaj mnie o nowych komentarzach

REKLAMA