Express-Miejski.pl

Bieganie. Co to jest i jak to ugryźć?

Artur Baszczyszyn podczas na XXVI Biegu Homolan

Artur Baszczyszyn podczas na XXVI Biegu Homolan fot.: Konrad Buss

Przedstawiamy pierwszą z dwóch części artykułu poświęconego bieganiu. Artur Baszczyszyn spróbuje zachęcić Was do aktywności fizycznej. Następnie powie jak zacząć biegać.

Z perspektywy amatora pasjonata chciałbym przekazać kilka zdań na temat biegania. Moją wypowiedź można potraktować tylko jako subiektywną ocenę, lecz może komuś jednak pomogę ruszyć się z fotela, aby ten ktoś mógł zrobić coś dla swojego ciała i ducha. Może uda mi się kogoś innego nakłonić, aby do biegania po prostu powrócił, bo tak właśnie było w moim przypadku.

Ale od początku..

Jak mówiły słowa znanej piosenki „najtrudniejszy pierwszy krok”. Ten pierwszy krok to według mnie najcięższa do pokonania przeszkoda z jaką trzeba sobie poradzić. Tych jeszcze podczas biegowej kariery będą dziesiątki, jeśli nie setki, ale tą uważam za najtrudniejszą. Bo co może nas przekonać, żebyśmy dobrowolnie pozostawili wygodną kanapę, ciepłe kapcie, ciekawy film na rzecz stroju biegowego, nie zawsze sprzyjającej pogody, litrów potu, zmęczenia, a czasem i bólu. Każdy z nas na to pytanie musi odpowiedzieć sobie sam. Jeden będzie chciał poprawić swoją sylwetkę, ktoś inny podreperować zdrowie, jeszcze inny pójdzie pobiegać, aby spotkać się z innymi ludźmi, jeszcze ktoś inny spróbuje tego z czystej ciekawości lub po prostu dlatego, że bieganie staje się modne. Nie ważne co nami kieruje. Korzyści z biegania będą płynęły z każdej strony.

Bieganie jest paradoksalnie wspaniałym sposobem na odpoczynek.

Taka aktywna jego forma ma zbawienny wpływ na nasze ciało i umysł. Każdy wie jak wygląda współczesny zaganiany, pełen stresu i napięć świat. Pędzący do przodu, pchany chęcią zysku i posiadania. Dlatego tak często wspominam również o psychicznych aspektach uprawiania tej dyscypliny sportu. Udowodniono naukowo, że bieganie wpływa na aktywność naszego mózgu. Biegane może pozwolić na całkowite wyłączenie się i odizolowanie od otaczającego nas świata. Może być okazją do przemyśleń lub pobycia samemu ze sobą. Jeżeli już decydujemy się na zrobienie tego „pierwszego kroku” musimy być przygotowani na to, że teraz cały świat będzie usiłował udaremnić to, co sobie założyliśmy. Tylko czy aby na pewno?

Uczniowie dobrze wiedzą, że wszystko, dosłownie wszystko jest ciekawsze lub uważane za ważniejsze w momencie, gdy tylko trzeba zacząć studiować podręczniki i zacząć „zakuwać”. Tak samo jest niestety i tutaj. Tylko czy akurat te „przeciwności” nie są tylko naszym usprawiedliwianiem się?

Zbyt często usprawiedliwiamy się brakiem czasu.

Bardzo modny teraz brak czasu, który stał się najczęstszą przyczyną wymówek na „nie bieganie”. Specjalnie używam słowa „wymówka” gdyż uważam, że i w tym temacie można sobie poradzić. Bieganie trzeba potraktować jako inwestycję w siebie lub jako rodzaj terapii uzdrawiającej ciało i ducha. A na to naprawdę warto znaleźć czas. To procentuje. Piękne jest bieganie o wschodzie słońca i ładowanie się pozytywną energią na cały dzień. Równie przyjemne jest bieganie, gdy wokół już tylko ciemność, a miasto powoli zasypia. Wszystkie stresy można wtedy pozostawić za sobą na biegowej ścieżce.

Boimy się opinii innych ludzi.

Dość częstą przeszkodą jaką spotykam u innych osób, a która jest dla nich poważnym problemem to wstyd przed innymi ludźmi. „Ja nie mam figury, ja czasem się zatrzymuję, ja wolno biegnę” - dość często to słyszę. O jednym mogę Was zapewnić w 100%. Nie ważne jak spojrzą lub co burczą pod nosem inni, bo jestem pewien, że sami myślą tylko jedno: „Też bym tak chciał”. Wyśmiewanie jest to tak naprawdę sposób na zmniejszenie czyjejś wartości, aby podbudować własne ego. Tacy ludzie zazdroszczą, że nie mogą znaleźć w sobie tyle determinacji i zaparcia, aby zrobić ten „pierwszy krok”. 

Na efekty trzeba zapracować samemu.

Kolejnym argumentem na „nie” są słowa, które bardzo często słyszę: „Tobie łatwiej to przychodzi, bo masz tyle siły do biegania”. Powiem krótko. Nikt nie rodzi się z super wydolnością, wytrenowanymi nogami i ponadprzeciętną wytrzymałością. Na wszystko trzeba zapracować i kiedyś każdy biegający zaczynał od zera. Każdy. Na efekty trzeba chwilkę poczekać, ale nie aż tak długo jak mogłoby się niektórym wydawać.

Część druga już jutro!

Artur Baszczyszyn

0

Dodaj komentarz

Dodając komentarz akceptujesz regulamin forum

KOMENTARZE powiadamiaj mnie o nowych komentarzach

REKLAMA