Express-Miejski.pl

Ewa Figzał

Ewa Figzał

Ewa Figzał fot.: Ewa Figzał

Zbliżamy się powoli do końca V kadencji Rady Miejskiej Ząbkowic Śl. W związku z tym chcemy dać szansę naszym czytelnikom i wszystkim wyborcom, aby mogli poznać radnych, zarówno od strony służbowej, pełnionej służby społecznej, jak i prywatnie. Pytamy więc Ewę Figzał, radną obecnej kadencji.

Express- Miejski: Którą kadencję zasiada Pani w Radzie?

Ewa Figzał: Już piątą kadencję. Mianowicie od 1989 roku czynnie uczestniczę w życiu samorządowym naszej społeczności. Dwie pierwsze kadencje pełniłam funkcję radnej w Radzie Miejskiej Ząbkowic Śl., następnie byłam radną pierwszej kadencji Rady Powiatu Ząbkowickiego, po czym zasiadałam w naszej Radzie Miejskiej czwartej kadencji. Obecnie pracuję piątą kadencję w Radzie Miejskiej Ząbkowic Śl. Za każdym razem współpracuję z radnymi z każdej opcji politycznej lub innej.

E-M: Jakie sprawuje pani funkcje w Radzie Miejskiej Ząbkowic Śl.?

Ewa Figzał: W tej chwili jestem przewodniczącą Komisji Rozwoju Gospodarczego i Budżetu oraz jestem wiceprzewodniczącą Komisji Rewizyjnej ząbkowickiej Rady Miejskiej. Zakres prac obu komisji jest bardzo szeroki, ale do ważnych i bardzo obciążonych  należy komisja gospodarcza. Obszar prac tej komisji opiera się na polityce finansowej naszej gminy oraz na budżecie. Komisja ta zajmuje się ładem przestrzennym i gospodarką nieruchomościami, ochroną środowiska i gminnymi drogami, wodociągowaniem i kanalizacją, zaopatrzeniem w wodę, energię eklektyczną i gaz. Analizuje również utrzymanie czystości i porządku w gminie oraz dba o ochroną zabytków. Zajmuje się również obiektami użyteczności publicznej (w tym szkołami, przedszkolami, świetlicami) oraz sferą opieki społecznej, cmentarzami i zielenią gminną oraz współpracą z organizacjami pozarządowymi. Na szczególną jej uwagę zasługują wszelkie inwestycje prowadzone przez naszą gminę, które finansowane są przeważnie ze środków własnych, głównie niestety z kredytów, a śladowo ze środków pozabudżetowych, w tym unijnych czy rządowych. Praktycznie każde zadanie, które kosztuje gminę choćby jeden grosz musi przejść przez komisję budżetową.

E-M: A co poza Radą?

Ewa Figzał: Poza radą jestem nauczycielem historii w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych nr 2 w Ząbkowicach Śl. na ul. Wrocławskiej, gdzie przepracowałam już 27 lat. Z tą szkołą jestem emocjonalnie bardzo związana. Przeszłam tam praktycznie wszystkie szczeble awansu zawodowego nauczyciela. Kilkanaście lat pełniłam funkcję wicedyrektora szkoły odpowiedzialnego za kształcenie dorosłych, gdzie organizowałam pracę wydziału zaocznego liczącego nawet 22 oddziały.  Następnie przez 5 lat pełniłam funkcję dyrektora naczelnego  szkoły. W 2007r. przygotowałam naszą szkołę do przyjęcia uczniów i nauczycieli likwidowanej „szkoły budowlanej", po czym przestałam... być dyrektorem... i obecnie uczę historii. Posiadam również pełne wykształcenie ekonomiczne w dziedzinie zarządzania, finansów i bankowości. Pełniąc funkcję dyrektora szkoły  doprowadziłam do porozumienia z ówczesną Akademią Ekonomiczną, czego efektem było powstanie  „filii" uczelni wyższej w szkole, przy ul. Wrocławskiej- dokładnie sal wykładowych w naszych Ząbkowicach.

Ewa Figzał: Kim jest Ewa Figzał prywatnie? Odejdźmy od polityki, samorządów i spraw społecznych.

Ewa Figzał:  Kim jestem prywatnie...? To niezwykle trudne pytanie... Powiem tak: jestem osobą, która szanuje wolność i drugiego człowieka, która wykonuje zawód będący moim faktycznym powołaniem (po prostu uwielbiam młodzież). Jestem osobą, która ma czyste ręce i przez to jestem wolna. Potrafię odróżniać dobro od zła, lubię pomagać drugiemu człowiekowi, a nie burzyć, lubię budować nie tylko wiedzę młodego człowieka, ale również i nasze wspólne dobro. Natomiast mam awersję do nacisków, do szantażu i dyscyplinowania innych, do wpływania w sposób niekonwencjonalny i zły na drugiego człowieka. Mam awersję do plotki, która zabija, kaleczy i niszczy ludzi. W niektórych kręgach posługiwanie się plotką i pomówieniem, tchórzliwym anonimem jest normą, i niestety w ostatnim okresie stała się ta forma skuteczną metodą rozprawiania się z każdym przeciwnikiem. Budzi to moje wręcz obrzydzenie... i do takich osób nie mam zaufania. Bowiem zaufanie to dar, którym obdarzam nielicznych, nie czyniąc nadal nikomu krzywdy. Po osobistych, a przykrych doświadczeniach, gdzie zawiodłam się na najbliższych swoich współpracownikach... , staram się nadal robić to, co wykonywałam zawsze dobrze i uczciwie, a jak to wychodzi, niech ocenią inni.

E-M: Co sprawia Pani przyjemność?

Ewa Figzał:  Przez lata pracy (jako funkcjonariusz publiczny, jako radna czy jako dyrektor szkoły odpowiedzialny za ok. 100 pracowników i ponad 1000 uczniów szkoły młodzieżowej i szkoły dla dorosłych) moim życiem była szkoła i jej wzorowe funkcjonowanie oraz perfekcyjne zarządzanie. Szkoła to było moje całe życie... W momencie, kiedy utraciłam  realizację swoich marzeń i to, na bazie czego funkcjonowałam przez wiele lat, okazało się, że w życiu liczy się coś innego. Mianowicie liczy się rodzina, dla której nigdy nie miałam dostatecznie dużo czasu. Do dzisiaj analizuję, jak udało mi się funkcjonować w takim trybie i tempie jako matka, żona, dyrektor i radna? Zrozumiałam, że najważniejsza jest właśnie rodzina i dzieci, te swoje i te „obce"-szkolne. Przyjemność sprawia mi pomoc indywidualnym osobom w szkole i poza nią. Przyjemność to rozmowa z najbliższymi, z dziećmi, mężem i rodzicami, bez których nie mogłabym prowadzić tak aktywnej działalności społecznej. Kontakt z drugim człowiekiem dzisiaj i teraz jest dla mnie ważny, bo jutra może nie być. Kontakt w zawsze aktualnych słów ks. Jana Twardowskiego „spieszmy się kochać ludzi, bo tak szybko odchodzą".  Natomiast swoje umiejętności, które posiadam nie są obecnie w pełni wykorzystywane, ale  „selavi"... Czy warto zatem stale udowadniać, że my kobiety jesteśmy lepsze lub równie dobre jak mężczyźni? Chyba nie, w myśl zasady, że przyjacielowi nie trzeba z niczego się tłumaczyć, natomiast wróg i tak nie przyjmie twoich argumentów. A rozwiązanie jest proste- honor albo ktoś ma albo nie..., podobnie jak sumienie... .

E-M: Sposób na spędzanie wolnego czasu.

Ewa Figzał:   Wolny czas ... pięknie brzmi. Czekam zawsze na weekend, kiedy mogę odreagować, tzn. zajmować się wszystkim i niczym. Sposób odreagowania- to na przykład praca w ogrodzie. Kiedyś zarzekałam się, że nie będę grzebała w ziemi itd., a teraz jest to dla mnie odpoczynek i satysfakcja. Druga rzecz, do której mąż mnie przyuczył, to prace remontowo-budowlane w naszym domu. Z  mężem stanowimy zgrany zespół, wspólnie robimy remont w budynku już nie wiem ile lat. Razem pracujemy i tak naprawdę sprawia to nam po prostu przyjemność. Mamy możliwość wspólnego spędzenia tzw. wolnego czasu po prostu przy pracy. Relaksującym dla mnie zajęciem jest również szycie na maszynie tego i owego. Moja Ania cały czas się dziwi i mówi: mamusia skąd Ty umiesz szyć na maszynie? Ja odpowiadam: bo mnie w szkole tego nauczono. W szkole, w „tysiąclatce", były zajęcia praktyczne, była Pani Józefa Grzęda, która uczyła nas szyć na maszynie, robić na drutach, wyszywać, nawet gotować, zbijaliśmy ptasie domki i inne przydatne rzeczy. Dzisiaj tego nie ma. Młodzież w takich sprawach, jak przyszycie guzika czy podwinięcie spodni ma wielki problem... Nie będę komentować czy jest to efekt rozwoju oświaty...i postępu...

E-M: Czy świętuje Pani „Dzień Kobiet"?

Ewa Figzał:   Nie. Jednak z sentymentem się do niego odnoszę jako wspomnienie starych czasów. Dla mnie to święto realizuje się codziennie poprzez słowa-symbole, te wyuczone w przedszkolu, czyli: proszę, dziękuję, przepraszam w każdym dniu i w stosunku do każdej kobiety. „Święto Kobiet" jest na pewno i dzisiaj przyjemnością. Natomiast, żebym je jakoś specjalnie obchodziła, to nie. To, jak powiedziałam, miłe wspomnienie doceniające pracę kobiet na dwóch etatach: w pracy i w domu. Tak naprawdę cieszy mnie, że nie ma już przysłowiowych białych i czerwonych goździków, które gdzieś tam mężczyźni- mężowie przynosili na dwóch gazach całą szerokością chodnika. Ale dzisiaj jest inna forma, ta prosta, codzienna i nie tylko 8-go marca, czego osobiście na co dzień doświadczam.

E-M: Wracając do pracy społecznej, samorządowej i zawodowej. Co uważa Pani za swój największy sukces a co za porażkę, albo za rzecz, która została zawieszona, nie doprowadzona do końca?

Ewa Figzał:  Strasznie trudne pytanie. Sukces...? Zawodowy... czy życiowy?

E-M: I życiowy, i zawodowy, i społeczny...

Ewa Figzał:   Za swój sukces zawodowy uznaję zmianę wizerunku „szkoły średniej" przy ul. Wrocławskiej w czasie gdy byłam jej dyrektorem. Dobrze współpracując z rodzicami przeprowadziłam remonty sal wykładowych, korytarzy, rozpoczęłam remont dachu na budynku głównym. Stworzyłam pierwsze w województwie centrum kształcenia zawodowego ze stale wzrastającym jego poziomem kształcenia i  doskonalącą się kadrą pedagogiczną wspartą profesjonalną administracją i obsługą. To jest sukces, to są fakty, a z faktami się nie dyskutuje. To pozostało i stale rozwija się. Za sukces zawodowy uważam uratowanie warsztatów szkolnych przed ich likwidacją, a później przekształcenie ich we współpracy za Starostwem Powiatowym w Centrum Kształcenia Praktycznego przy szkole ponadgimnazjalnej. Było to jedno z pierwszych tego typu przedsięwzięć w Polsce. Promocją szkoły była również ewaluacja kształcenia technika ekonomisty w kierunku „Stratega małego biznesu" i stworzenie najnowocześniejszej wówczas w powiecie sali multimedialnej. Od tej pory nieustannie unowocześniany sprzęt i urządzenia do kształcenia zawodowego systematycznie doskonalą poziom umiejętności zawodowych, zarówno młodzieży, jak i dorosłych, w zawodach poszukiwanych na rynku pracy. I to jest sukces, ten proces ruszył...  Uporządkowanie archiwum czy wykonanie z kostki granitowej wjazdu do szkoły, czy remont warsztatów wraz z tworzeniem nowych sal dydaktycznych, czy samodzielne pozyskanie przez szkołę urządzeń, sprzętu i środków na kwotę ponad 550tys.zł.- to też jest sukces, to pozostało. Oczywiście nie dokonałabym tego sama, są ludzie, pracownicy szkoły i moi współpracownicy, bez których nie byłoby to możliwe.  Za porażkę zawodową i osobistą uważam brak lojalności wśród swoich najbliższych współpracowników, którym... . I na tym skończę.

Sukces społeczny utożsamiam (o czym wcześniej już wspomniałam) z utworzeniem w 2000r. sal wykładowych Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu z siedzibą w Ząbkowicach Śl. na ul. Wrocławskiej, gdzie przez wiele lat naukę w prestiżowej wyższej uczelni (obecnie Uniwersytecie Ekonomicznym) zgłębiało wielu miejscowych studentów, i to na atrakcyjnym kierunku kształcenia pod nazwą: „Informatyka i ekonometria". Za to działanie otrzymaliśmy wyróżnienie od Starostwa Powiatowego jako „Wydarzenie 2000 roku". I tu porażka, zwłaszcza dla młodych, i nie ja za nią odpowiadam. Uniwersytetu Ekonomicznego już nie ma i nie mnie oceniać, czy zrobiono wszystko, aby do tego nie dopuścić... Bowiem kolejny element infrastruktury edukacyjno-społecznej dla ludzi młodych „wyparował" z Ząbkowic Śl. Przy kulejącej działalności lub braku działania Ząbkowickiego Ośrodka Kultury czy zagrożonej zamknięciem Biblioteki Miejskiej w ratuszu... . To jest naprawdę porażka. Bo tak naprawdę czym młodzież u nas zatrzymamy. Już dzisiaj przyjezdni, goście i turyści, na których podobno nasza władza stawia, mówią, że Ząbkowice Śl. to szare miasto ludzi starszych, smutnych i sfrustrowanych, to miasto bardzo brudne w każdej porze roku... Ja nie potrafię powiedzieć: dlaczego tak musi być? Dlaczego toleruje się nieudolność w tym temacie niszcząc pracę swoich poprzedników i innych ludzi, angażujących się w rozwój naszego miasta i całej gminy?  Lekceważenie każdej uwagi sprzecznej z wizją rządzących gminą i agresja wobec radnych inaczej myślących, którzy chcieliby udoskonalić istniejący system, brak poszanowania własności gminnej jako naszego wspólnego dobra, to zło i o tym  mówię.

A tak na koniec w tym temacie moim sukcesem życiowym jest to, że jestem po prostu wolną szczęśliwą córką, żoną i matką. Nic ująć, nic dodać. I niech tak zostanie.

E-M: Panuje takie przekonanie, że Ewa Figzał to bardziej żona swojego męża niż niezależna osoba. Czy Pani się z tym zgadza?

 Ewa Figzał:   Nie biorę tego pod uwagę, dlatego, że nie mam wpływu na tego typu sugestie. Ktoś, na bazie swoich słabości, próbuje taki wizerunek upowszechniać, i jak to lubi i ma na to czas, to niech to robi. Ja ufam mądrości zbiorowej, Natomiast wydaje mi się, że osoby, które rozpowszechniają powyższy wizerunek nie mają konkretnych argumentów wobec mojej osoby. Bo ze mną można rozmawiać na argumenty, słowami: „nie podoba mi się to, ponieważ zrobiliście źle to i tamto...; bo korzyść dla gminy byłaby większa, gdyby...itd.". Jeżeli chodzi o mojego męża, mój mąż wyłączył się z działalności publicznej w tej gminie, ze względu na to, że na ten moment nie ma to większego sensu. W związku z tym jego tu po prostu nie ma, czy komuś się to podoba czy nie, czy komuś potrzebny jest polityczny worek treningowy z naszym nazwiskiem. Powyższy wizerunek to przede wszystkim słabość adwersarzy. A fakt, że oboje mamy jakieś ambicje- to chyba nie element krytyki, ale możliwość wykorzystania naszego potencjału dla naszego miasta i gminy. Oboje wiemy czego nie wiemy, i wiemy czego musimy się nauczyć, i na kiedy, i być może się to komuś nie podoba, ale mówi się trudno. Najczęściej nie odpowiada to osobom słabym, które nie chcą współpracować tylko burzyć, albo dyktować butem komuś czyjąś filozofię myślenia, albo rządzić poprzez skłócanie ludzi i napuszczanie ich wzajemnie na siebie. Z taką filozofią działania się nie zgadzamy i dlatego zrobiliśmy krok w tył, teraz głos należy do ludzi...

E-M: Co jest dla Pani ważniejsze: swój sukces czy sukces męża? Gdyby miała Pani poświęcić swój sukces, żeby jemu w jakiś sposób pomóc, to czy Pani by to zrobiła, czy są to dwie różne rzeczy?

Ewa Figzał:   Powiem tak, mam szczęście do męża i dlatego motywujemy się nawzajem do tego, żeby realizować się w życiu zawodowym i społecznym. Nidy nie dokonywaliśmy drastycznych wyborów typu: mąż lub ja. Gdzie wówczas partnerstwo, zrozumienie, wzajemne wsparcie. A sukces to tylko chwila. Na pewno nie warto poświęcać temu szczęścia osobistego. A tak na marginesie nie mam wizji osiągnięcia sukcesu za wszelką cenę, ani ja ani mój mąż. To co było dla nas ważne cztery lata temu, w poprzednich wyborach, to otwierająca się furtka do pozyskania kolosalnych pieniędzy z Unii Europejskiej dla Ząbkowic, dla dobra naszych mieszkańców i naszej gminy. To dzięki tym możliwościom można było zrobić tutaj wiele dobrego. Co z tego wyszło każdy widzi. Z tych możliwości skorzystali inni, gmina Bardo, Dzierżoniów, jak również z ogromnym sukcesem gmina Niemcza. Mój mąż pracując w Niemczy, pełni tam funkcję wiceburmistrza i ściąga dla tamtejszej społeczności  wielomilionowe kwoty z różnych programów unijnych.  A my mamy wszystkie sprawy otwarte i nierozwiązane. Szkoła nr 2 nie ma żadnej sali gimnastycznej na swoje potrzeby. Jesteśmy „w lesie" jeżeli chodzi o wodociągowanie Bobolic i kanalizację naszego miasta i większości wsi. Władza robi rzeczy bezsensowne, jak chociażby oświetlenie cmentarza. Nie mówię, że oświetlenie nie jest potrzebne, ale nie takie i w takich ilościach lamp. Lampy są ważne, tylko pytam dla kogo? Na pewno w takim rozmiarze nie jest to zadanie wiodące w sytuacji, kiedy na nieoświetlonych ulicach napadani są  przez chuliganów ludzie. Nie mamy pozałatwianych innych spraw dotyczących sal gimnastycznych szkół, wodociągowania i kanalizacji, likwidacji brudu w mieście i w terenie, braku planów przestrzennego zagospodarowania itd. Konsekwencją braku kanalizacji będzie w przyszłości i brak dofinansowania dla naszych rolników z Unii Europejskiej i nałożenie na nas kar pieniężnych wynikających z tego tytułu. Ale kogo to dzisiaj obchodzi? Radni wnoszą o pisanie dobrych projektów na wzór sąsiedniego Barda. Ale po stronie władzy jest niestety bierność i przeciętność... A przecież władza jest dla kogo? Dla... ludzi.

E-M: Zdaje Pani sobie sprawę, że należy do kontrowersyjnych postaci?

Ewa Figzał:  Pierwsze słyszę. A osobiście wcale tak nie uważam. Zresztą - kontrowersyjny, to znaczy dobry czy zły?- bo nie wiem. A proszę mi powiedzieć, co mam z tym stwierdzeniem zrobić? Może tłumaczyć, że „nie jestem wielbłądem", tylko w jakim kierunku to uzasadniać i po co? Mój teść powiedział, „pamiętaj Ewo, żyj tak, aby nikt przez ciebie nie płakał". Tego się trzymam jako żona, mama, córką, nauczyciel, radna, dawniej również jako dyrektor. Jak powiedziałam wcześniej: przyjacielowi nie potrzeba wyjaśnień, bo on wie z kim przystaje, natomiast światopoglądu adwersarza nie zmienisz, choćbyś nie wiem jakie argumenty przytoczył. A jeżeli ktoś prostą odwagę cywilną, pokazywanie niegospodarności i nazywanie rzeczy po imieniu nazywa kontrowersją w negatywnym wymiarze, to nie moją rolą jest wyprowadzać go z osobistych kompleksów i z aprobaty dla łamania swojego charakteru przez „but władzy".

E-M: Co Pani myśli o swojej postaci w tegorocznej szopce?

Ewa Figzał:   Nie byłam na szopce noworocznej. Nawet nie wiem, jak zaprezentowano tam  moją osobę. Poprzednio, w 2007r. na szopce noworocznej przedstawiono mnie bardzo nieprzychylnie, w myśl zasady „chleba i igrzysk", w myśl tak zwanej bezinteresownej i chorej nienawiści. Pomyślano o szopce jako o narzędziu niszczenia ludzi i kopania leżącego, i obserwacji: wstanie czy nie, podniesie się czy nie. Osobiście mam inne poczucie smaku, estetyki i misji kultury lokalnej. Akurat wtedy było to widowisko realizujące potrzebę polityczną. Dlatego nabrałam dystansu do tego typu inscenizacji...

E-M:  Czy łatwo można wyprowadzić Panią z równowagi?

Ewa Figzał:   Nie. Znam swoją wartość, znam swoje mocne strony, znam swoje słabe strony, tak... też je mam, ale wiek i doświadczenie daje mi siłę, wiem czego chcę. Nie robie krzywdy nikomu, a staram się pomagać innym, w miarę swoich możliwości.

E-M: Jak Pani sobie radzi ze stresem?

Ewa Figzał:   Przede wszystkim przez bardzo dobry kontakt z rodziną, rozmowę z moimi rodzicami,  pracę w ogródku, szyciem, małym projektowaniem nie tylko wnętrz. Świetna sprawa to  spotkania z prawdziwymi przyjaciółmi- oczywiście z tymi z poza samorządu czy polityki - to jest nasz azyl. Zawsze pod ręką mam dobrą lekturę.

E-M: Czy to medialne zamieszanie, które się wytworzyło dookoła małżeństwa Figzał bardziej motywuje, czy demotywuje do pracy społecznej?

Ewa Figzał:    Nie znam problemu zamieszania medialnego wokół naszego nazwiska. Ewa Figzał jest radną, a Kazimierza Figzała w życiu publicznym naszej gminy od trzech lat nie ma. Osobiście wypowiadam się tylko w tematach, na których się znam. A zapoznałam się z nimi choćby dlatego, że upoważnili mnie do tego nasi mieszkańcy, w imieniu których, i dla których to robię. Nie wszystkie miejscowe media (multimedia) śledzę, więc to też jest dla mnie komfort psychiczny. Miejscową prasę czytam na bieżąco, w której nie dostrzegłam zamieszania wokół naszego nazwiska. Natomiast każdemu przyznaję prawo do własnej oceny. Nie wchodzę i nie będę uczestniczyła w żadnych bezsensownych pyskówkach, bo to nie jest mój poziom funkcjonowania. Ktoś może moją argumentacje przyjąć albo odrzucić. Natomiast ludzie małego formatu wyobrażają sobie, że funkcjonowanie samorządowe czy każde inne obraca się wokół konfliktu i wokół spięć. Ja tak nie uważam. Chociaż takie działanie w Ząbkowicach obce nie jest.  Ale to jest problem tylko obecnej władzy, to jest jej słabość.  Dla mnie jest to obce, nie szukam tego typu wrażeń. Natomiast mam awersję do plotki, gdyż plotką można zniszczyć człowieka, można zniszczyć polityka albo samorządowca. U nas posługiwanie się plotką jest dość powszechne, w myśl zasady: „ cel uświęca środki"-  nie dla mnie! A poświęcanie ludzi na talerzu plotki, w imię własnego chorego celu, jest dla mnie nie do przyjęcia.

E-M: Czy ma Pani swoje motto życiowe? Cenną wskazówkę na życie?

Ewa Figzał:   Dzieciom polecam trzy zasady. One się śmieją z tego i nazywają je zasadami Figzał. Zasada pierwsza- to szanuj dobro i stroń od zła....., druga zasada- to szanuj rodziców (czyli mamę i tatę), rodzinę, naszą ziemię i w konsekwencji... Polskę. Zasada trzecia- to buduj, a nie burz..., buduj swoją wiedzę, doświadczenie, wizerunek, autorytet, wykształcenie, prestiż i ważne dla Ciebie wartości. Miej marzenia i realizuj je, uchwyć swoje szczęście...

E-M: Czy bogata w doświadczenia z pięciu kadencji, zaopatrzona w wiedzę, we wszystko co Panią spotkało i dobrego i złego, czy będzie Pani startowała w nadchodzących wyborach?

 Ewa Figzał:   Zdecydowanie tak, dlatego, że jestem osobą aktywną, znam swoją wartość oraz umiejętności, które chcę dalej wykorzystywać dla dobra ludzi, dla dobra naszych mieszkańców i dla dobra naszej gminy. Należę do ludzi, którzy się nie poddają, którzy budują,   a nie niszczą. Na pewno przyjdzie czas na wizje i hasła wyborcze, na konkretne i skuteczne działanie, po to, abyśmy z roku na rok byli lepsi, gdyż... „wielkie mistrzostwo zaczyna się po prostu od małych pasji". Radny powinien posiadać taką pasję działania, by tworzyć lepsze jutro dla pani, dla pani sąsiadów i znajomych, dla naszych dzieci i naszej młodzieży, dla nas wszystkich, dla tych, którzy z różnych powodów nie mają czasu, by osobiście angażować się w życie społeczne naszej małej ojczyzny. Te proste słowa są do zrealizowania... wspólnie...

E-M: Dziękujemy za poświęcenie nam czasu.

 

Beata Klita

52

Dodaj komentarz

Dodając komentarz akceptujesz regulamin forum

KOMENTARZE powiadamiaj mnie o nowych komentarzach

  • Ewa Figzał - Radna V kadencji

    2010-03-06 17:45:04

    Beata Klita

    Zbliżamy się powoli do końca V kadencji Rady Miejskiej Ząbkowic Śl. W związku z tym chcemy dać szansę naszym czytelnikom i wszystkim wyborcom, aby mogli poznać radnych, zarówno od strony służbowej, pełnionej służby społecznej, jak i prywatnie. Pytamy więc Ewę Figzał, radną obecnej kadencji.

  • 2010-03-06 19:48:05

    gość: ~Przeprosiny

    Przepraszam. Miałem otwartą waszą stronę w zakładce i miałem inną stronę ustawioną na automatyczne odświeżanie. Ale nie wiedziałem, że to automatycznie odświeża wszystkie karty. Jeszcze raz przepraszam za "nabicie" czy jak to nazwać, odwiedzin.

  • 2010-03-06 19:56:34

    leoni (admin)

    Od razu zauważyliśmy i usunęliśmy Pańskie "odwiedziny". Dziękujemy, że Pan napisał, ponieważ zwykle w takich sytuacjach informujemy dostawcę internetu o takich zdarzeniach z podaniem adresu IP użytkownika.

    Pozdrawiam i życzę dobrego wieczoru!

  • 2010-03-07 12:40:42

    bobNINJAmarley

    Pani Ewo zakres obowiązków jakie spoczywają na barkach komisji których jest Pani przewodniczącą poraża swym ogromem. Ochrona środowiska, zieleń w gminie,szkoły przedszkola świetlice...no przyznam że jest tego trochę. Przyznam też szczerze że w końcu dowiedziałem się czym Pani zajmuje się na co dzień w gmachu Urzędu Miasta. Teraz wiem przynajmniej do kogo mam skierować słowa które tu zaraz przeleje na e-papier.Mam do Pani szaloną prośbę jako że leży to w gestii obowiązków komisji których to jest Pani przewodniczącą a mianowicie.

    Sprawa pierwsza dotyczy fontanny na rynku. Idzie wiosna, a za nią lato, bardzo proszę o zajęcie się utrzymaniem jej w należytym porządku. Zanieczyszczona odpadami od zwierzęcymi oraz zwykłymi śmieciami stanowi poważne zagrożenie sanitarno epidemiologiczne i to w samym centrum miasta. Jej wygląd niejednokrotnie przypomina śmietnisko gotowe do tego by zacząć tam próbne odwierty gazowe. A przecież nie potrzeba wiele. Wystarczy poprosić PUP o skierowanie jednej osoby do prac publicznych która zajmowała by się wyłącznie utrzymanie czystości fontanny oraz ławek w jej pobliżu. Sprawa dotyczy również fontanny znajdującej się w parku, tyle że tu samo utrzymywanie porządku nie wystarczy, gdyż wymaga ona gruntownego remontu.

    Drugą sprawą są odpady komunalne popularnie zwane śmieciami. Z zadowoleniem widzę ludzi którzy swoje odpady segregują i przynajmniej do tych kilku pojemników które na terenie miasta się znajdują wrzucają plastikowe odpady. Nie wiem na ile to możliwe z prawnego puntu widzenia ale proponowałbym zobligować wspólnoty mieszkaniowe do częściowego lub całkowitego poniesienia kosztów związanych z zakupem odpowiednich pojemników na szkło, papier i plastik w zamian za jakieś przywileje chociażby w postaci rabatu na podatek gruntowy. Na pewno znajdzie się miejsce gdzie posegregowane odpady można by składować i odsprzedawać zainteresowanym odbiorem firmom takim jak chociażby jak jakieś zakłady papiernicze czy huty szkła. Całe przedsięwzięcie może w końcu nawet okazać się dochodowe, a nawet jeśli nie to może stanowić przykład do naśladowania dla innych.

    Sprawa trzecia, omawiana już szeroko w poście „zasrane miasto”. Chodzi o wyznaczenie miejsc z całkowitym zakazem wyprowadzania psów jak chociażby teren parku z znajdującym się pseudo placem zabaw dla dzieci, oraz stworzenie stref przeznaczonych dla właścicieli psów, gdzie swoje czworonogi mogli by oni wyprowadzać . Całą sprawę załatwiło by kilka tabliczek oraz koszy na odpady „specjalnego przeznaczenia” Swoja droga nie zaszkodziło by rozbudowanie wspomnianego placu zabaw o kolejne elementy oraz kilka dodatkowych ławek, że już nie wspomnę o jego całkowitym ogrodzeniu.

    Zastanawia mnie także fragment wywiadu w którym mówi Pani o finansowaniu inwestycji prowadzonych przez gminę. Dlaczego problemem jest pozyskanie środków unijnych. Czy w całym urzędzie nikt nie potrafi prawidłowo wypełnić wniosku, a może jest niechęć do korzystania z wyżej wspomnianych środków. Funduszy unijnych wyrosło nam jak grzybów po deszczu a TV co jakiś czas podaje dane o tym iż z przyznanych nam kwot korzystamy w jakimś tam procencie . Nie rozumiem dlaczego więc problem jest pozyskanie pieniędzy z owych funduszy. A może po prostu projekty są odrzucane .Bardzo proszę o wyjaśnienie mi tej kwestii w kilku krótkich słowach

    No cóż pisać można by jeszcze wiele, ale jak to w niedziele rosół stygnie (tradycja :)i trzeba z nieurywaną przyjemnością aczkolwiek z lekką dozą niepewności wyjść z rodziną na spacer. Mam nadzieje że nie wdepnę w żadną psią kupę, nie pogoni mnie jakiś bezpański kundel, a plenerów nie popsuja mi śmieci walające się dookoła . Pozdrawiam i życzę wielu owocnych sukcesów w dalszej pracy zawodowej.

  • 2010-03-07 17:19:51

    gość: ~Janek 56

    Do Boba ,a Ty myślisz że fundusze unijne to darowizna bezzwrotna?Ja mieszkam w bloku i koło kontenerów na śmieci nie ma pojemników na sortowanie odpadów, a do najbliższego ludziom sie nie chce sie chodzić walą wszystko do jednego

  • 2010-03-07 18:54:17

    bobNINJAmarley

    Chyba nie dokładnie Janku przeczytałeś to co napisałem. Właśnie o to chodzi by tych pojemników było więcej by były one ogólnie dostępne . A co do funduszy na pewno są tańsze niż zaciągane kredyty, a większość z nich to dotacje w mniejszym lub większym stopniu zwrotne lub nie. Nie jest także problemem, czego przykładem są inne miasta pozyskanie ich na konkretne cele na jakie zostały przeznaczone. U nas jednak jakoś nie wychodzi i mnie zastanawia dlaczego

  • 2010-03-07 08:58:38

    gość: ~dd

    cieszą mnie wywiady z radnymi a smuci ze tak na prawde malo jest konkretow dotyczacych dzialan poszczegolnych radnych w obecnej kadencji czy tez planow na przyszlosc. niestety uwazam, ze radni zapomnieli o swoich wyborcach niech sie pochwala co zrobili dla wyborcow w swoich okregach... jakie dzialania podjeli te skuteczne i nieskuteczne by nam zylo sie lepiej?

  • 2010-03-08 15:32:17

    gość: ~Slimfi

    Pani Ewo 5 kadencja już zbliża sie do końca ale mam nadzieje że następna bedzie już na stanowisku burmistrza i z nową rada która będzie mogła sie ze sobą porozumieć i zrobią coś więcej dla miasta i mieszkńców.

  • 2010-03-08 16:01:17

    gość: ~Kaśka

    A JA MAM NADZIEJĘ ŻE PANI GEBY NIE BĘDZIEMY MUSIELI OGLĄDAĆ, BO NIC PANI DO TEJ PORY NIE ZROBIŁA DLA MIASTA, ZBLIŻAJĄ SIĘ WYBORY I DLATEGO SIĘ PANI POKAZUJE.

  • 2010-03-08 20:08:45

    BetiKa

    Pani Kasiu! Jak napisaliśmy we wstępie będziemy umieszczać wywiady z wszystkimi 21 radnymi obecnej kadencji. Jeżeli się Pani nie podobają można je pominąć ale nie ma potrzeby obrażania nikogo. Bez względu na to czy się kogoś popiera czy nie. Tak więc określenie, którego Pani użyła jest co najmniej niegrzeczne.

  • 2010-03-09 21:38:58

    gość: ~rsiek

    Ale faktem jest że Ewa Figzał nie może się pochwalić żadnymi sukcesami w tej kadencji oprócz opowiadania na okrągło tego i owego (zresztą jak przez dwadzieścia lat zasiadania na różnych funkcjach w ząbkowickim samorządzie). Regularnie głosuje przeciw kolejnym budżetom razem z Gawędą i Barańskim a potem próbuje udawać, że coś współnego z sukcesami tej kadencji. Otóż Pani Ewo nie ma Pani nic wspólnego z racjonalnym myśleniem reprezentowanym przez większość w Radzie Miejskiej. Potrafi Pani ładnie malować trawę na zielono ale fakty są dla Pani miażdżące. Nawet w komisji budżetowej której Pani przewodniczy (według mnie to jakieś nieporozumienie) często w głosowaniach przeciw dobrym rozwiązaniom jest Pani osamotniona. A są to te momenty kiedy z posiedzeń wychodzi Rysiek Barański. Ja również mam nadzieję, ze nie będę musiał oglądać żenujących spektakli z Pani udziałem w następnej kadencji i że ludzie nie będą już na tyle naiwni żeby wierzyć w głupoty które wypisuje Pani w wiadomościach.

  • 2010-03-10 09:19:37

    bobNINJAmarley

    A ja mam nadzieje iż po kolejnych wyborach cała ekipa urzędu miasta pójdzie do lamusa ,że ich miejsce zajmą ludzie modzi z zacięciem menadżerskim, którym Europa nie straszna, gdzie światopogląd nie będzie jakimkolwiek kryterium. Ludziom którzy przeciwstawią się grupom urzędników realizujących swoje wizje, będące wyłącznie siatką maskująca dla braku kompetencji i pomysłu . W końcu że ludzie Ci stworzą podwalinę pod rozwój ekonomiczny i kulturalny Powiatu

  • 2010-03-10 09:56:29

    gość: ~mars

    "Bedziecie realizaować, budować, nowe odcinki frontu o odnowę gminy, nowe zadania społeczne połączone z szeroka wizja zmiany oblicza urzędnika"....Brawo, brawo, piekne frazesy!

  • 2010-03-10 13:13:34

    gość: ~gość

    Dear Bob,

    a to nie pouciekali jeszcze z Z-c Ci wspomniani młodzi ludzie z zacięciem menadżerskim?
    Trzeba nam poczekać do oficjalnych zgłoszeń kandydatów ale fakt, że trzeba nieco władze przewietrzyć.

  • 2010-03-12 11:12:38

    gość: ~Ja

    Mam 3 pytania. Mogę?
    Jakie zdarzenie uzna Pani za swój najwiekszy sukces w 20 letniej pracy samorządowej?
    Jakie wg Pani powinny panować relacje na lini podwładny przełożonony i czy okres dyrektorowania w ZSP2 wpisze pani w te relacje?
    Czy nie uważa Pani iz była by Pani lepszym kandydatem na burmistrza od Pani małzonka Kazimierza?

  • 2010-03-12 11:13:24

    gość: ~Ja

    rozumiem,ze redakcja zada te pytania?

  • 2010-03-12 11:43:33

    leoni (admin)

    Zgadza się, pytania zostaną przekazane Pani Ewie Figzał.

    Pozdrawiam

  • 2010-03-12 11:44:24

    bobNINJAmarley

    Hym..? obawiam się może już być za późno a swoją drogą faktycznie przyznać trzeba iż wywiady z naszymi radnymi pod kątem zadawanych pytań raczej górnolotne nie są.

  • 2010-03-12 11:45:43

    bobNINJAmarley

    Ups …..chyba się troszkę spóźniłem z tym moim Hym :)

  • 2010-03-12 11:55:09

    leoni (admin)

    Nic nie szkodzi :)

    Co do pytań zadawanych Radnym - jak się okazuje na naszym terenie jest wiele osób, które nie wiedzą kto zasiada w Radzie Miejskiej, jakie ma kompetencje, czym się zajmuje. W pierwszym etapie prowadzonych wywiadów chcemy przybliżyć przede wszystkim obraz ogólny poszczególnych członków Rady. Dzięki forum mają Państwo możliwość zadania poszczególnym osobom pytań szczegółowych, które na pewno przekażemy dalej. Zbliżają się wybory i z pewnością artykułów i wywiadów z tym związanych z tygodnia na tydzień będzie coraz więcej.

  • 2010-03-12 23:55:12

    gość: ~rysiek

    leoni, nie nadużywaj słowa "forum" ponieważ państwo fizgał mogą się zdenerwować, że nadużywasz nazwy ich partii. Uwierz mi, że nie chciałabyś aby Ewa wkurzyła się na ciebie w latach swojej świetności :(((( O Kaziczku już nie wspomnę...

  • 2010-03-15 08:22:25

    gość: ~Ja

    Pytanie do Redakcji E-M.Kiedy moge liczyc na odpowiedzi na moje 3 pytania do p.Figzał , zadane w dniu 12 marca? Czy zostały one przekazane ?

  • 2010-03-15 08:51:07

    leoni (admin)

    Witam serdecznie,
    wszystkie pytania zostały przekazane Pani Ewie Figzał. Czekamy na odpowiedzi.

    Pozdrawiam

  • 2010-03-15 08:56:19

    gość: ~Ja

    Dziekuje serdecznie, czekam z niecierpliwością.

  • 2010-03-16 07:06:05

    gość: ~Ja

    Chociaz watpie by p.Ewa odpowiedziała...Takie to życie.

  • 2010-03-16 21:55:06

    gość: ~Ja

    Jesli się Pani boi odpowiedzieć na moje pytania to moze zadam inne?

  • 2010-03-17 19:28:29

    BetiKa

    Cały czas czekamy na odpowiedzi na pytania. Pytania zostały przekazane i ... ciągle jeszcze mamy nadzieję, że uzyskamy odpowiedzi:) Cierpliwości:)))

  • 2010-03-17 22:38:30

    gość: ~Ja

    czakam juz prawie ćwierć wieku na sukcesy małzeństwa Figzał( za roninem) to poczekam jeszcze , ale nie za długo. Ps. ( pisze po cichu, P.Ewa nieodpowie, ide o zakład)

  • 2010-03-18 04:34:00

    gość: ~gosc

    oj marek marek...

  • 2010-03-18 09:58:34

    gość: ~Ja

    Teraz jestem Markiem, wczesniej byłam Irkiem.Co na to mój mąż powie...

  • 2011-09-10 12:08:04

    gość: ~jo

    Widzisz "Du(R)(m)ny" rsiek a to Ciebie już nie ma.

  • 2010-03-18 21:03:12

    leoni (admin)

    Witam serdecznie,
    dziś otrzymaliśmy informację, że Pani Ewa Figzał zaprasza Czytelników E-M w poniedziałek do Urzędu Miasta i Gminy od godziny 13:30, gdzie odpowie na wszystkie zadane jej na forum pytania.

  • 2010-03-18 21:16:25

    gość: ~Ja

    Piękny numer, wiedziałam. Dziekuję nie skorzystam.

  • 2010-03-20 10:38:49

    gość: ~Magda

    Bardzo dobrze Pani zrobiła Pani Ewo. Ktoś musi się bardzo Pani bać skoro tak ciągle atakuje.Na dodatek TEN KTOŚ myśli, że przez wpisy na blogu zmniejszy Pani szanse:) nic bardziej błędnego. Najbardziej czytane są Wiadomości Powiatowe i to się nie zmieni. A oszczerstwami na blogach i brakiem kultury proszę się nie przejmować i dalej robić swoje.

  • 2010-03-21 11:42:06

    gość: ~Ja

    Nie przesadzaj Danuta, Magda przepraszam. Rozumiem, że redakcja E-M bedzie jutro na spotkaniu z Pania radną. Jestem także przekonana, ze uzyskam odpowiedzi na moje 3 pytania. Ufam, że odpowiedzi te znajda sie na łamach E-M. Dodam jeszcze czwarte pytanie. Pani Ewo . małżonek pani Kazimierz w kampanii wyborczej 2006 lansował sie wskazując na sukces własny budowę hali słonecznej. Prawda jest taka , ze on jak i Marcinków Józef na posiedzeniu zarządu głosowali przeciw budowie hali. co Pani na to, czy aby nie jest to blichtr polityczny?

  • 2010-03-21 17:54:10

    gość: ~magda

    Nie rozumie, marcinkow wtedy byl burmistrzem i od niego zalezalo czy powstanie hala czy tez nie pwostanie. Jednak pwstała, i czy jest logiczne ze glosowal za jej nie powstaniem??? Bez sensu. Jedno jest pewne za marcinkowa powstał piekny obiekt sportowy jakim jest hala sportowa. Dlaczego Kotowicz Nie wybuduje przynajmnije zblizonego obiektu, o zblizonej wartosci inwestycji? Maluje slupy eneregtyczne i przypisuje sobie ta "wielka" inwetsycje jako sukces;-) Ale pewnie tez nie glosował za pomalowaniem slupow energetycznych ;-)

  • 2010-03-21 20:19:33

    bobNINJAmarley

    Droga Magdo. Polityka a dokładniej jej składowa część popularnie zwana „kiełbasą wyborczą” rządzi się własnymi prawami. Nie zawsze to co oczywiste takim faktycznie jest. Przypisywanie sobie zasług lub ich tworzenie z niczego jest tak popularne i powszechne że umyka co mniej dociekliwej osobie. Szczególne nasilenie takich zachowań obserwować będziemy mogli w tym wyborczym roku. Refleksje nasuną się same już „po” ale wtedy po raz kolejny będzie można stuknąć się w czoło, paść na kolana , wołać o pomstę do nieba.... jak kto woli....wachlarz zachowań jest bardzo szeroki. Nie zmieni to jednak faktu iż jakaś część społeczeństwa znowu na własne życzenie kolejny raz zostanie nabita w butelkę.

    P.S Kolejna hala sportowa to może nie za oryginalny pomysł. Mamy już jedną a bardziej niż druga, sportowa, przydała by się pierwsza ale handlowa.

  • 2010-03-22 08:31:52

    gość: ~ząbkowiczanin

    Miały być hale na os. słonecznym to zablokowali ludzie p. Barańskiego i Figzał.

  • 2010-03-23 09:16:29

    bobNINJAmarley

    Miały być Hale Targowe jak rozumiem? Szkoda że zablokowano projekt i jeszcze większa szkoda ze nikt go nie reaktywuje

  • 2010-03-22 15:40:37

    gość: ~misiek

    a widziałem dziś około 14 Panią Beatkę w Urzędzie :D zapewne była u Pani Ewy, czekamy zatem na relację (jeśli się oczywiście nie mylę!)

  • 2010-03-22 16:00:53

    BetiKa

    Szanowni Państwo!
    Radna V kadencji Ewa Figzał w bezpośrednim spotkaniu ze mną w UMiG podtrzymała swoją wcześniejszą decyzję w sprawie nie wypowiadania się na forum. Zaprasza wszystkich, którzy mają jakiekolwiek pytania bądź sprawy do bezpośredniego kontaktu w UMiG, gdzie odbywają się dyżury radnych. Nauczona przykrymi doświadczeniami nie podejmuje dyskusji z osobami anonimowymi. Ma do tego prawo. Uszanujmy je.

  • 2010-03-22 18:27:00

    gość: ~Ja

    Nauczona przykrymi doświadczeniami... gada bzdury jak zwykle.

  • 2010-03-23 09:14:12

    bobNINJAmarley

    Ciekawe jakie to przykre doświadczenia ma Pani Ewa z anonimowymi rozmówcami, zadawali pytani i chcieli usłyszeć odpowiedź ? Oj kariery to ja nie wróże większej, bo co będzie jak będzie trzeba odpowiadać na pytania zadane przez internautów. Kamień w wodę i koła kwadratowe.

  • 2010-03-23 20:11:38

    gość: ~przypadkiem widziałam

    czy ktoś zajmie się wreszcie przydrożnymi rowami gdzie powstają wysypiska śmieci przykładem jest droga z Ząbkowic Śl w kierunku Strzelina>ludzie posiadający ogródki działkowe wyrzucają co popadnie za ogrodzenie do rowów i nie tylko.Czy straż miejska mogłaby się tym zająć i dla przykładu kogoś ukarać za ten bałagan.Kiedyś z jednej strony drogi była tabliczka z zakazem wysypywania śmieci teraz jej nie ma i brudasy wyrzucają wszystkie śmieci . Ludzie opamiętajcie się ! jak to wygląda nie macie wstydu ? czy w domu i na swoim podwórku tez macie śmietnik i bród-myślę ,że ktoś powinien się zająć tym problemem bo zasypią nas śmieciami gdyż ludzie nie mają też pieniędzy na opłaty na wywóz śmieci i będą wyrzucać śmieci gdzie popadnie.

  • 2010-07-16 00:11:52

    gość: ~Axe

    A czyta to jakiś (jakaś) św. Mikołaj? Bo na razie to same życzenia padają. A nie ma ich komu spełnić. Wybierzmy wreszcie Radę Z-ce Śl. kierując się rozumem, bez rzucania się na kiełbachę wyborczą, bo tej z pewnością będzie się nam serwować w nadmiarze. Pozdrawiam!

  • 2010-07-16 00:27:24

    gość: ~kilof

    no to trz by Skorpiona zlikwidować - pierwszy i ostatni raz !! !! !!

  • 2011-09-12 07:34:02

    gość: ~gośc

    Dajcie już z nią spokój. Sam sobie wystawia ocenę. I jak nauczycielka pewnie wie, że jest poniżej 1ki

  • 2011-09-12 07:34:27

    gość: ~gośc

    Dajcie już z nią spokój. Sam sobie wystawia ocenę. I jak nauczycielka pewnie wie, że jest poniżej 1ki

  • 2014-11-14 11:59:15

    gość: ~wykrzyknik1

    Pani Ewo, proszę nie prowadzić kampanii wyborczej w godzinach pracy!

  • 2014-11-14 12:40:06

    gość: ~autor

    I jeszcze ludzi po domach nachodzi... Ciekawe ile mądrości z czasów kiedy nie była jeszcze u władzy drukowanych we Wiadomościach Powiatowych wcieliła w życie

  • 2014-11-14 12:55:55

    gość: ~Adela

    W całości popieram poprzednią wypowiedż!! Po trupach do celu-to metoda Pani radnej, ale metody jej działania do tej pory okazały się skuteczne. Teraz sięga po władzę w strukturach powiatu!!!!!

  • 2014-11-18 10:58:42

    gość: ~elektor

    Tej pani to już przez tzw. zasiedzenie władza się w gminie należy dożywotnio

  • 2014-11-18 11:58:05

    gość: ~sąsiad

    ostatnio dodany post

    alleluja i do przodu to jej wychodzi najbardziej

REKLAMA